Witajcie. Dziś z racji zajęć o poranku do lasu dotarłem na 10:00. Nie wybierałem się daleko, ale w określonym celu - poszukiwania miejsca desantu
borowików amerykańskich. I udało mi się, choć połowicznie - większość grzybów wycięta, tylko pnie sterczały. Znalazłem 2 wiarusów, 2 dojrzałe osobniki i jednego młodzieńca. Za rok będzie już łatwiej 😉 Ale cieszę się bardziej z wypatrzonej pięknej rodzinki
koźlarzy pomarańczowych, które wychylały łebki z opadłych listków brzozy. Większość zostawiłem do podrośnięcia. Poza tym pojedyncze starsze
podgrzybki (2 młode). Dużo
gołąbków czerwonych i...
muchomorów rdzawobrązowych. Las - monokultura sosnowa, miejscowe wysepki- zagajniki brzozy, ściółka - mech, miejscowo igliwie. Raczej płasko, choć górki się zdarzały. Miły las do spacerów, aczkolwiek monotonny. Ludzi sporo - weekend 😄 Deszczu Nam życzę.