Piątek, sobota w Lublinie, ale dziś o 11.00 wyjazd do wiejskiej chaty, bo jutro na wypoczynek przyjeżdża córka ze swoją psinką, ale przed dojazdem skręcam w chłopskie laski - koszyczek jest jakiś nożyk też tylko brak mojego szczęśliwego kijka - szybko jakiś organizuję. Jest 12.00 słońce tak daje, że nawet moje okulary fotochromowe nie za bardzo dają radę, a nie mam swojej czapeczki z daszkiem. Nie liczę, że coś nazbieram, ale razem wyszło 9
borowików, 16
koźlarz pomarańczowy, 10
podgrzybek i 2 małe grabowe. Reszta w...... szczegółach i dopiskach
W sosnowym sucho, idę w zacienione miejsca - po wierzchu sucho pod spodem troszkę wilgoci zostało i na swoim miejscu jest pierwszy mały
borowik, za moment 2 krasnale i jeszcze 2
borowiki, potem 2
borowiki nieduże ale z bogatym życiem wewnętrznym...