Popołudnie w lesie, ze względu na porę z małą nadzieją na większe zbiory. A tu niespodzianka - nasza miejscówka przeoczona przez grzybiarzy, w ciągu godziny zebrane 70% zbioru, same
prawdziwki. Potem było gorzej, w jodłowym lesie wszystko, co było widać, zostało już wycięte - ale jednak zawsze coś zostawiali dla nas. Dużo małych
prawdziwków i
ceglaków, których większość została w lesie, trafiały się podgrzybki, zajączki (niestety, robaczywe), garść
kurek (zaczynają wychodzić), jeden czerwony kozaczek. Będzie suszenia na 3 dni.