U mnie
majówka przedłużona do dzisiaj, a na deser zostawiłem sobie jedną z najlepszych miejscówek na
smardzowate - i nie rozczarowałem się, przynajmniej jak na tę pogodę. Oprócz 3
smardzówek czeskich, w tym 2 zejściowych, pierwszy raz w tym sezonie trafiłem 3 malutkie
mitrówki półwolne - jedna na głównym. Miejsce mocno zacienione, ale i tak mocno mnie zaskoczyło, że dały radę wyrosnąć w tej suszy.
Sezon na
smardzowate w tym roku tragiczny, ale cieszę się, że znalazłem każdy z gatunków (w ilościach mikrych, ale zawsze), które widziałem w zeszłym roku:
naparstniczka czeska i stożkowata,
mitrówka półwolna, a do tego w gratisie :)
krążkówka żyłkowana.