Mieliśmy jechać w sobotę na całodniowe grzybobranie w lubuskie lub na pogranicze opolskiego ze śląskim ale pogoda była "pod psem" i na planach się skończyło. Niedziela przywitała nas piękną aurą więc wybraliśmy się na krótką wycieczkę do przeszłości, do lasów gdzie w latach dziewięćdziesiątych załapałem grzybowego wirusa. Z tych pięknych lasów niestety obecnie zostały tylko wspomnienia -leśnik wandal zmasakrował te piękne drzewostany.. Od 12 do 15 tej w lesie udało się trafić kilkadziesiąt
podgrzybków i parę
prawdziwków. Grzyby 80% robaczywe....
...... pojawiają się punktowo karcze młodych
opieniek,
maślaki zwyczajne i pstre w dość duzych ilościach ale 99,9 % robak, zebraliśmy kilka
pieprzników trąbkowych i dwie młode
kanie. Spotkani po drodze grzybiarze mieli to samo zdanie "grzybów raczej nie ma i nie będzie". Słabe zbiory wynagrodziły nam piękne widoki jesiennego lasu skąpanego w słońcu, które dzisiaj dopisało.