Dzień dobry, dzisiaj miały być
maślaki do marynowania, ale po drodze był stary las, ściślej dwa, który obdarował mnie 80-oma bardzo szpetnej już urody
podgrzybkami. Cóż, nie ma rady, zamrażarka musi je przyjąć, a ja je na przednówku grzybowym nawet nobilituję😀 Trzeba im przy tym oddać to, że choć pokancerowane, to są jędrne, a niektóre nawet twarde. Przy tak wilgotnym podłożu. Podczas gdy zeszłego roku ostatnie, z końca października, to były wyłącznie kapcie nadające się - po uprzednim porządnym wysmażeniu - jedynie na zupę ew. sos.