W ciągu 2 godzin wypatrzone cudem 40
podgrzybków. Spacer super, ale z grzybami w Bargłówce cieniutko. We mchach nie widać nawet kiełkujących.
4 rano... nie, nie poszłam na grzyby, tylko półprzytomna wreszcie poszłam spać. O 5 obudził mnie pies, koło 6 kot, ok. 8 budzik -ten wylądował na ścianie i więcej tego raczej nie zrobi, a po telefonie z pracy kolo 9 już się poddałam i wstałam, żeby dokończyć robotę. I tak, skoro świt czyli po 12 powlokłam się rowerem w las.
Po weekendowym przejściu bojówek i kombajnów zasilanych paliwem nisko i wysokoprocentowym w lesie przybyło butelek i innych śmieci. Dziś byłam zbyt zmęczona żeby część z tego badziewia zabrać ze sobą, poza tym nie miałam do czego.
Grzybów trzeba było szukać z nosem przy ziemi zaglądając w zakamarki, gdzie mogły zostać ewentualnie wczoraj pominięte.
W ciągu 2 godzin wypatrzone cudem 40
podgrzybków. Spacer super, ale z grzybami w Bargłówce cieniutko. We mchach nie widać nawet kiełkujących.