Las mieszany z przewagą, jodły. W lesie wilgotno i parno, już na wejściu pachnie grzybami i... to chyba tyle dobrego.
Mnóstwo,
muchomorów,
olszówek,
gołąbków i wszystkiego czego przeciętny grzybiarz nie zbiera.
Niestety grzybów jadalnych brak. Znalazłem 4, słownie cztery
podgrzybki i jednego prawego, który przy bliższym kontakcie okazał się szatanem. Spotkałem po drodze 5 osób, wszyscy ze zbiorem jak ja, czyli na pusto. W ciągu 2 tygodni, z grzybowego raju Rokiciny przeszły na bezgrzybie. Woda już jest, jeszcze tylko troszkę ciepła i być może sytuacja się odmieni