Las niemal wyłącznie sosnowy, dość sucho. Grzyby to
podgrzybki i kilka
prawdziwków, z tych ostatnich większość niestety mocno robaczywa. Wszystkie grzyby dojrzałe, nawet dość okazałe, przez co dwugodzinny zbiór wyglądał całkiem przyzwoicie. Za to zupełny brak młodych grzybów, jak gdyby coś je całkowicie zastopowało kilka dni wcześniej. Innych grzybów, w tym niejadalnych nie było prawie wcale.
Pierwszy raz w lesie w tym roku dopiero teraz (niestety). Za to pogoda była piękna, sporo borówek, no i jeden szczególny (przynajmniej dla mnie) widok: towarzyszące tłuczniowej drodze na długich odcinkach pobocza niezliczone świeczki młodych
czernidłaków kołpakowatych. Niektóre mniej subordynowane rosły nawet na drodze, przebijając nie wiem jakim sposobem solidnie ubitą tłuczniową nawierzchnię. Ot, taki grzybowy wandalizm.