W lesie jest dowolna ilość grzybów. Ja byłem z dziećmi które co drugiego grzyba zatrzymywały się prosiły o opowieść co to za grzyb, a czy trujący, czy jak go dotkną to umrą, czy są robaczki ect... po 2 h wynieśliśmy z lasy trzy reklamówki grzybów. Nie było
kurek i
borowików za to
podgrzybki w każdej odmianie. Trafiłem też na
opieńki (trzy grupy każda po kilkaset sztuk - to nie jest przesada), zebrałem siatkę
opieniek resztę zostawiłem bo nie miałem pomysłu co zrobić z taką ilością. Jak wszedłem w jeżyny to średnio co 50 cm rósł grzyb bo nikomu przy takiej obfitości nie chciało się tam zaglądnąć.
Następnym razem zabiorę kosę :))