Połtorej godzinki w lesie, z tego godzina w gestym mlodniku (sosenki, brzozki i inne lisciaste, momentami troche jezyn). Zagajnik tak gesty, ze momentami nie sposob bylo sie przedrzec, trzeba bylo kluczyc, a i tak wyszlam niezle podrapana. Ale bylo warto, bo grzybki jak z bajki 🤗!! Moj rekordowy zbior
prawdziwków. Cale kepki, pod wielkimi ukrywaly sie jeszcze mlodziutkie (niech rosna, nie bralam). Niedaleko slyszalam ludzi, chodzili lesna droga obok, ale nikt sie tam nie zapuszczal (;.
Oprocz tego przy drodze 3
kozaki.