50
prawdziwków, kilkadziesiąt
maślaków żółtych, kilkanaście
podgrzybków i 10
kozaków czerwonych i szarych. Spotkałem sporo młodych
kolczaków i
muchomorów czerwieniejących których nie zbieram. Dodatkowo kilka pudełek po śledziach, zastanawiam się czy to ulubiony posiłek drwali czy grzybiarzy?
Po doniesieniach "sami wiecie kogo" wybrałem się z rowerem ponownie w lasy między Skarżyskiem a Zagańskiem.
Do lasu dotarłem punktualnie 11:30. Na parkingu było raptem kilka samochodów w tym większość z mazowieckiego...
7 km rowerkiem i pierwsze 2,5 godziny na pusto... Tam gdzie trzy tygodnie temu masowo występowały
borowiki teraz pustki. Przerzuciwszy się następne kilka kilometrów trafiłem wreszcie las i przede wszystkim podłoże (mech i trawy) w którym grzyby sobie rosły. Zaskoczyły mnie
maślaki żółte które rosły masowo w jednym miejscu wokół jedynego modrzewia.
Prawdziwki raczej zdrowe,
podgrzybki 50/50 a
kozaki czerwone z robakami w rurkach. Nie wiem jak to jest ale w moich rodzinnych stronach one są zawsze zdrowe a tu nie. Podsumowując to wysypu brak, oczywiste miejsca nie dają wyników. Grzyby, przeważnie występują po maksymalnie po kilka sztuk i tylko w niektórych miejscach. Zebrałem 2/3 sporego kosza młodych grzybów. W lesie zostało kilkadziesiąt maluszków.
Pogoda świetna z dużymi kontrastami, połyskującymi trawami i błyszczącymi trawami. W lesie cichutko, spotkałem raptem trzech grzybiarzy (tylko jeden z pełnym koszem). Ponownie fantastyczny wypad i podziękowania Fijajum za relacje które dają mi kopa do przejechania tych 140 km. (w jedną stronę).
Szkoda tylko że tak duże połacie lasu są wycinane, serce boli. Mam tylko nadzieję że nadejdą czasy gdy leśnicy dadzą sobie na wstrzymanie. Naprawdę, te lasy są unikatowe, może warto to uszanować?