Sezon trwa i jakoś (całe szczęście) końca nie widać 😁 Różnorodność zbioru cudowna:
podgrzybki brunatne,
sitaki (ojj dużo!), 5 prawych (w tym jeden mega spodek), kilka kozaczków,
opieńki i trochę
gąsek zielonych. Popołudniowy wypad na 2 godziny i pełny wiklinowy + 1/3 średnich rozmiarów torby. W lesie wilgoć, przyjemnie ciepło. Te całonocne i poranne mgły jednak robią swoje, bo wyskoczyło znowu sporo młodych i jędrnych grzybków. Ajj... chwilo trwaj!!! 😍😎🤩