Głównie piękne i zdrowe podgrzybki, dużo kań, kilka ładnych kozaków i prawdziwków. 4 godziny w lesie. Ja i szanowna małżonka. Jako początkujący grzybiarze dzisiaj mieliśmy najlepszy zbiór w życiu. Pierwszy raz wzięliśmy ze sobą nie jakąś tam reklamówkę z biedronki tylko wielkie (jak nam się wydawało) profesjonalne wiadro. Jakie było nasze zdziwienia jak po niespełna godzinie trzeba było wracać do auta i to "wielkie" wiadro opróżnić. tosz to szoook!!! Myśleliśmy że będziemy jak te dwie sieroty łazić pół dnia z pustym wiadrem narażeni na szydercze uśmiechy innych grzybiarzy, a tu się okazuje że taki sukces. Pochodziliśmy jeszcze trochę po różnych rodzajach lasu żeby wyciągnąć jak najwięcej wniosków na przyszłość gdzie, co i ile tego rośnie dokładając do bagażnika jeszcze jedno wiaderko i w radosnych nastrojach pojechaliśmy kupić suszarkę do grzybów :) Teraz czyścimy, kroimy, suszymy, smażymy, peklujemy i piszemy komentarze w internetach. SUPER łikend spędzony w jak że miłych okolicznościach przyrody. Za tydzień lasy pod Krakowem. Do usłyszenia! Dasz Grzyb! czy jak to się tutaj u was mówi.