Borowiki,
podgrzybki,
maślaki,
kanie. Las dębowy z młodą jodłą, grabem i dębowymi samosiejkami.
To był mój pierwszy raz w tych stronach i wiem, że nieostatni :) Po zeszłotygodniowej porażce na wschód od Warszawy, postanowiłem na czuja zeksplorowć okolice Przysuchy i się nie zawiodłem. W lesie zameldowałem się o wschodzie słońca i na azymut ruszyłem w głąb lasu. Początek zerowy i już zacząłem pod nosem przeklinać 140 km podróż ale pojawiające się pierwsze oznaki czyjejś piątkowo/sobotniej obecności gnały mnie dalej w las. No i zaczęło się. Najpierw
maślakami w hurtowej ilości, które zostawiłem w lesie - nie po nie przyjechałem, potem trochę
podgrzybków i wreszcie - BINGO!!! Grzyby przeoczone przez sobotnich grzybiarzy :) Piękne. Kilkunastominutowy rekonesans w okolicy i już wiem gdzie szukać - w krzaczorach, w które mało kto miał ochotę włazić. Generalnie ciężko było cokolwiek wypatrzeć wśród dębowych samosiejek i nisko rosnącej grabiny ale było warto efekt na zdjęciach. Sporo borowikowych gigantów zostawiłem w lesie, a wracając do samochodu, kilka
borowików w przydrożnym rowie :) i na dokładkę kilkanaście
kani.