15
prawdziwków, kilka
ceglastoporych i
maślaków żółtych,
koźlarz babka i pewnie ponad 200
podgrzybków. Las mieszany.
Największy ilościowo zbiór w tym roku. Dziwne grzybobranie bo tak naprawdę to wybrałem się na
prawdziwki. Od pewnego znajomego dostałem namiar na miejsce gdzie rosną
prawdziwki. Ale to jest jakieś 3 km w głąb lasu. Więc ruszyłem w kierunku tej miejscówki najkrótszą możliwą drogą. I wszedłem w taki las po którym normalnie bym nie chodził. Jakieś brzozy, świerki, sosny, paprocie, trawy, doły. No i niestety albo stety zaatakowały mnie tam
podgrzybki. Jak większość z Was wie nie jestem miłośnikiem zbierania tych grzybów w typowych lasach sosnowych. No ale co miałem zrobić jak rosły jak opętane. Czasem po kilkadziesiąt sztuk. Przede wszystkim te ciemne grube ale też były takie jaśniejsze grube no i w mniejszości te na cienkich nóżkach. Dość szybko zapełniłem kosz i musiałem wyjąć siatkę. W pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że nie dam rady dojść do miejsca na
prawdziwki. W drodze powrotnej wstąpiłem do kilku młodników dębowych i tam znalazłem szlachetne i
ceglastopore. Zmordowany wróciłem do samochodu. Dotarło do mnie jaki wysiłek ponoszą Ci z największymi zbiorami. Co do niektórych doniesień jestem sceptycznie nastawiony. Mnie dzisiejsze zbieranie zajęło 3 godziny i nie obijałem się w tym czasie tylko ciąłem
podgrzybki. Są tacy którzy pokazują 3 razy więcej w tym samym czasie. Dla mnie to fizycznie nie możliwe ale nie będę nikogo wytykał palcami. W każdym bądź razie po dzisiejszym dniu chyba mam dość. Nie wiem czy nie zrobię sobie weekendowej przerwy. Pozdrawiam wszystkich pazerniaków 😁