Witam
Tym razem statystykę podnoszą
maślaki zwyczajne i modrzewiowe oraz nie tak liczne
kanie. W sprawdzonych dzisiaj przez nas miejscówkach innych grzybów brak. Ale po kolei.
Zachęceni kaniowymi sukcesami w dniu wczorajszym postanowiliśmy spenetrować nasze miejscówki w dwóch - trzech miejscach tym razem bez wędkowania. Na początek miejsce nad jeziorem Leśniówek niedaleko Złocieńca i dwoma mniejszymi jeziorkami o nieznanej mi nazwie. Las: rzadki starodrzew sosnowy z domieszką brzozy i buku. Grzybów w zasadzie zero. Kilka
kań i jeden
podgrzybek brunatny, w miejscu gdzie w zeszłym roku nie zajmowało dużo czasu zebranie dużego wiadra. No tak ale to było rok temu :) Zaliczalismy kolejne kilometry bez żadnego rezultatu przynajmniej grzybowego. Brak grzybów rekopensuje przynajmniej w jakiś sposób widok jesiennego lasu. Drzewa liściaste mieniące się w słońcu złotej polskiej jesieni wszelkimi odcieniami żółci, czerwieni i brązu. Cisza, brak innych grzybiarzy. Jest to "coś" co pozwala ładować akumulatory przed powrotem do obowiązków. Nieważne, że jest susza i brak grzybów, nieistotne że po któryms tam kilometrze zaczęły boleć nogi. Szło by się dalej i dalej.... Ale jednak trzeba zejść na ziemię. Decyzja zmiana miejsca. Jedziemy kawałek dalej na jezioro Klestyno. Miejsce obfitujące swojego czasu w
podgrzybki a i trafiały się tam boletusy. Tym razem ponownie nic z tego. Trzy czy cztery
kanie i żadnych jadalnych kapeluszników więcej. Marku z kronikarskiego obowiązku wspominam też o grzybach trujących. W umiarkowanych ilościach spotykałem
olszówki, jest bardzo dużo lisówki pomarańczowej, trafiają się
muchomory zielonawe (
sromotnikowe) w jednym miejscu znalazłem ich całą paczkę około 25 sztuk. Spotkałem dwa czy trzy
muchomory czerwone. Jeszcze jakieś dość licznie rosnące drobne grzybki nie zidentyfikowane przeze mnie. Zaczęło się robić dość późno, mieliśmy w planie sprawdzić jeszcze jedno miejsce też starodrzew sosnowy, ale po dotychczasowym niepowodzeniu zmieniliśmy plan. Podjechaliśmy jeszcze kawałek dalej w kierunku Ostrowic nad jezioro Siecino. Miejscami rośnie tutaj samosiejka sosnowo-brzozowa. I to jeśli chodzi o grzyby był strzał w dziesiątkę. w jednym miejscu bardzo liczne
maślaki zwyczajne a ponadto osiem
rydzy i kilka
kozaków brunatnych oraz kawałek dalej na mocno zarośniętej leśnej drodze ( z jednej strony drogi rośnie młodniak modrzewiowy) natrafiłem na eldorao w postaci dużej ilości
maślaków żółtych przeze mnie nazywanymi modrzewiowymi. I niestety krótki dzień październikowy dobiegł końca. Trzeba było wracać i czyścić łupy. Pomimo panującej suszy można jednak coś zebrać, tylko trzeba dobrze znać las i mieć sporo grzybowego szczęścia, którego wszystkim Wam życzę.
Serdecznie pozdrawiam Admina i Grzybomaniaków.