Dzisiaj mój mąż zorganizował wypad do lasu. Naszym przewodnikiem był jego kolega Miro. Pojechaliśmy do Krupskiego Młyna i... zakochałam się w pięknych sosnowych lasach z dywanami mchu i ślicznych podgrzybkach z zamszowymi kapeluszami na grubych nóżkach. Spacerowaliśmy około 4 godziny i co chwilę spotykaliśmy małe, średnie i duże grzybki. Ja znalazłam najmniej około 50 sztuk bo bardziej zajęta byłam podziwianiem lasu niż szukaniem. Ponieważ czułam pewien niedosyt i małą monotonię bo rosły tam tylko
podgrzybki w drodze powrotnej zajechaliśmy do lasu liściastego sprawdzić jak się mają
prawdziwki. I cóż jest ich coraz mniej... te rosnace w liściach buków -zdrowe a z młodników dębowych nogi z robalami, kapelusze ok. Do koszyka trafiło 20 sztuk szlachetnych, 12
kozaków czerwonych, 8
kozaków babka i 17
ceglasi. Wszystkie grzybki dostał nasz super przewodnik za zorganizowanie wspaniałej wycieczki :) Trzymajcie się ciepło... Pozdrawiam :)