Tak, wiem... kiedyś musiało to nastąpić, grzybki naprawdę się kończą. Młode
prawdziwki przestały rosnąć, znalazłem tylko dwa, reszta to w większości podstarzałe grzyby. Do tego trzeba napisać, że czerwie powróciły i niestety prawie każdy grzyb jest zamieszkany. W pięć godzin znalazłem około 50 grzybów z czego jakieś 30 to
prawdziwki, ale w większości albo sam kapelusz, albo tylko skrawki kapelusz, może z 7 było całkowicie zdrowych. Były też grzyby rozpadające się w rękach, oczywiście nie liczone. Szukałem trochę nowych miejsc, ale jak niema grzybów to ciężko stwierdzić, czy coś będzie w takim lasku w pełni sezonu. Z trudem udało się wypełnić prawie cały kosz, wspomogłem się dorodnymi ceglakami, reszta to
podgrzybki brunatne i
mleczaj świerkowy. Teraz chyba wiem co to za zielony
rydz, którego widziałem w innych doniesieniach, zobaczymy czy jest jakaś różnica w stosunku do zwyczajnego
rydza. Jedna rzecz mnie zszokowała, 4 dni temu było pełno
opieńki, naprawdę dużo, a teraz chyba ją porwali kosmici, dużo wyciętej, a reszta stara. Nie przypuszczałem, że
opieńka ma taki krótki pojaw. Po prostu wybuch i rozpłynęła się niczym wczorajsze mgły. Zrobiłem dużo zdjęć z lasu w pięknych jesiennych barwach, oj będzie co wspominać z tego roku. Teraz mogę się wybrać do lasu już tylko na spacer. Mimo wszystko koszyk zawsze mam w pogotowiu w bagażniku:-). Pozdrawiam wszystkich:-). Do usłyszenia!