Witajcie 🍂 Zimno i wietrznie ale grzybki nadal cieszą rozmaitością i ilością. Poza cudownymi muchomorami we wszelkich odcieniach czerwieni, nadal w rejonie króluje zdrowy
rydz (zebraliśmy dwa kosze małych i średnich kapelutków (reszta a właściwie ogromna ilośc wyrośniętych, została w lesie )
podgrzybek brunatny i
zajączek (małe i średnie, niestety bywają z lokatorami i to bez względu na rozmiar ) ~30 zdrowych sztuk. Ceglaczki, młode i zdrowe, sztuk 12. Nadal
kurki (rozmiar XXL) i
kolczaki (w sumie uzbierał się mały koszyczek). Jeszcze można spotkać
prawdziwka (zdrowe, rosną nadal, są i malutkie, i bywają też duże), zebranych 11 sztuk. Na chętnych czekają
opieńki i
sitaki. Rozglądałam się za zieleniatkami ale bez powodzenia. Las nadal cieszy zapachem i kolorami. Jeszcze można skubnąć tu i ówdzie jeżyny. Przysiąść na pieńku i z rozkoszą rozgrzać lekko zgrabiałe od zimna ręce kubkiem z gorącą herbatką... i choć na krótką chwilę uciec od hałaśliwego, zadymionego i zakorkowanego Krakowa. Już miało być pożegnanie sezonu ale jest zdecydowanie zbyt pięknie a meteorolodzy straszą ociepleniem i słońcem w drugiej połowie października, zatem nadal cudowności kolorów jesieni, upajającego zapachu lasu i niepowtarzalnego smaku
rydza z blachy (ewentualnie patelni) Wam życzę 🍂☀🍄