wbrew wcześniejszym planom, pojechałem w te same miejsca co wczoraj. I nie żałuję. sporo małych i bardzo małych
borowików. Grzyby jak i wcześniej rosną na ścieżkach lub skraju lasu. w sumie 73 sztuki przytargane. Spotkani grzybiarze z głogowa nie mogli się nadziwić gdzie ja takie okazy upolowałem. Sami bardzo skromnie - trochę
maślaków, kilka
podgrzybków i 2 prawe. doradziłem, żeby na zapuszczali się głęboko w las, bo to taki nietypowy "wysyp" jakiś.
Borowiki pachną niesamowicie. W domu czekała na mnie zupa z tych właśnie grzybów. z przemkowskich lasów, coraz bardziej pachnących grzybami donosił nierob.