Właśnie rozpoczął się wysyp i czas zmienić kolor ma mapie z niebieskiego na mocno czerwony. Zbiór na chociwelce i od pierwszych metrów grzyb na grzybie i grzybem poganiał, pod warunkiem, że się mocno wytężyło wzrok. Były kilkuminutowe przerwy, bo był przede mną najprawdopodobniej pracownik budowy, którego widziałem, jak wychodziłem z lasu ( ślady po zebranych grzybach), ale wystarczyło zboczyć kilka czy kilkanaście metrów w bok w dowolnym kierunku, by nie iść po czyich śladach i zabawa zaczynała się od nowa. Oprócz tego 2 zebrane
kanie i cztery malutkie. Właśnie
kanie miały być dziś głównym celem, ale w Załomiu zobaczyłem dwóch grzybiarzy z pełnymi koszami młodziutkich
podgrzybków więc szybko zmieniłem plany. Jeżeli chodzi o
podgrzybki, czy też
borowiki sosnowe, w zależności jak kto je określa, było ich 400, w dwie godziny z kilkoma minutami, od po 15:00 do po 17:00, wszystko twarde i zdrowe. Z lasu wyszedłem specjalnie jakieś 100 - 200 metrów dalej niż wszedłem i w drodze powrotnej, która nie była długa, sytuacja się powtarzała, pełno maluchów, których już nie zbierałem i ze względu na brak miejsca w kosztu i późną już porę.
Więcej zdjęć z grzybobrania ma moim blogu rowerowym:
http://dornfeld. bikestats. pl/1621587, Nowy-wysyp. html