Niezrażeni deszczem przemierzaliśmy mocno pagórkowaty las już od 6:20. Okazało się że generalnie wszyscy grzybiarze mają deszczową pogodę za nic, ciągle bowiem spotykaliśmy na swojej drodze konkurencję. Z początku wydawało się że wysyp ma się ku końcowi, jednak kiedy do lasu wpadło nieco światła widać było że grzybki mają się dobrze.
Borowik jakby nieco zastopował, ale pięknie sypnął
Rydz i
koźlarz czerwony. Widać też jakby drugą turę w stanie początkowym - być może sprawdzi się scenariusz z płynnym przejściem w wysyp jesienny. Pojawia się sporo bardzo młodziutkich
ceglastoporych i szlachetnych.
Rydz generalnie w niektórych miejscach nadaje się do koszenia kosą. Niestety zabrakło nam ekwipunku do wyciągnięcia z lasu większej ilości. Bajka.