Dziś wypad na trzy godzinki w sosnowe młodniki z zamiarem napełnienia koszyczka słoikową gąską zielonką. Że czasu nie za wiele wyjazd nie za daleko od Lublina. W lesie pusto nie widać konkurencji choć najlepsze miejscówki mocno okorzonkowane ale i tak dało się coś wyszperać spod sosnowych igiełek i gdyby dzień był troszkę dłuższy to. A co tam i tak fajnie było koszyczek prawie pełny człowiek dotleniony i szczęśliwy. Gęsi wszystkie zdrowiuśkie oprucz nich kilka sarniaków i podgrzybków które zostały w mchowym dywanie. Pozdrawiam wytrwałych i wiernych, może to jeszcze nie koniec. A co tam zaraz będą zimówki, boczniaki i uszaki.