Ach co to był za weekend - bogactwo wrażeń i emocji. Skupię się oczywiście wyłącznie na tych związanych z grzybami. Zaczęło się obiecująco już w niedzielę. Podczas spacerku z żoną po zboczu góry Chełm trafiły się dwa
kozaki czerwone. Ale najlepsze przyszło następnego dnia. Była to wyprawa w piękne lasy w okolicach Brennej pod przewodnictwem niesamowitego Tazoka. Przy okazji poznałem Emila. I tak trzech nieznających się wcześniej facetów poszła na grzyby. Dla mnie to totalnie nowe doświadczenie - bo zamiast tradycyjnej rywalizacji z innymi grzybiarzami mieliśmy fajną wycieczkę na luzie, we współpracy, z miłymi pogawędkami. Odpoczynek na słynnej ławeczce przy trzech strumieniach długo będzie w mej pamięci - Emil dziękuję za pyszne ciasto, Tazok - robisz świetną kawę!
A co do grzybów to spełniło się moje marzenie - po raz pierwszy w życiu znalazłem cztery
ceglastopore. Oprócz tego dwa
prawdziwki,
kozaka, kilka
zajączków i trochę
kurek.
Tak więc pierwsze grzybobranie w beskidzkich pięknych lasach okazało się sukcesem. Tazok wielkie dzięki, że mi to umożliwiłeś.