Witam. I od razu się chwalę- wreszcie wczoraj znalazłam 2 karpy
boczniaka i to nie w lesie - gdzie dokładnie w jego poszukiwaniu oglądam każde napotkane drzewo- tylko w parku. Dzisiaj będzie kolacyjka. Dzisiaj natomiast 42 -niektóre miniaturowe- jeszcze świeżo rosnące, a niektóre takie sobie maślaczki. Chyba ostatnie. I tak należałoby podsumować ten sezon- nie leśny- lecz grzybowy. W zimowych grzybkach nie gustuję- je podziwiam i tyle. Sezon jak to sezon- bywały lepsze. Nazbierałam tych leśnych skarbów trochę. I tak były wszystkie kolory
kozaków - wyjątek nie udało się z białym-
prawdziwki wszelkich kształtów i wybarwień oraz wzrostów,
podgrzybki, maślaczki, siarczak i
siedzuń,
kanie oraz
kurki. Nie znalazłam jedynie
rydzy. Znajomi zaoipatrzeni i ja również. Analizując moją pasję- grzybiarstwo, to wpadam do lasu i początkowo bez ładu i składu biegam od buczka do sosny czy świerczka co tam po drodze. Gdy brak efektów lub są mizerne to uruchamiam twardy dysk z informacjami z portalu i myślę gdzie by tu i na jakiego grzyba zapolować. Chwila namysłu, określenie czy mokro czy może susza, gdzie północ, a gdzie południe no i jaki gatunek czyli kolor kapelusza szukam i się zaczyna powolny taniec po cały lesie. Wiatr, słońce, chmury, czy mżawka nie mają znaczenia. Teraz już uważniej i spokojniej rzucam się na zauważony obiekt marzeń, aby nie stratować tego czego jeszcze moje oczy nie zauważyły. Uwielbiam zbierać
kozaki- tak jak uwielbiam brzózki. Te małe na grubych biało czarnych nóżkach. Zbierałam już grzyby we wszystkich możliwych pozycjach z leżącą i czołgającą w najgorszych krzaczorach. Kiedyś brzydziły mnie pająki, ślimaki, obecnie co tam one, gdy tuż rośnie
borowik czy cokolwiek innego. Mogę nie mieć bajeranckiej kiecki na przyjęcie, ale do lasu kurtek jak psów w schronisku- każda na inną pogodę- podobnie z obuwiem. Wchodząc do obuwniczego pierwsza myśl " w których wygodnie będzie się biegało po lesie". Dodatkowo to po co mam normalny wzrost- gdybym była niższa o 10 cm to lepiej bym widziała grzyby. Okulary - o tym też zaczynam myśleć- grzyby byłyby większe- muszę się zastanowić. No i tak na koniec moich refleksji - no przez p. Marka popadłam w straszne nieuleczalne uzależnienie od portalu- serdecznie Pana pozdrawiam jak wszystkich zbieraczy, pasjonatów zakręconych -wiem że gro grzybiarskiej braci to optymiści. Coś jeszcze - doszłam do wniosku że zbieractwo i bieganina za grzybkami czy też chodzenie po lesie to najlepsza kuracja- rehabilitacja na wszelkie schorzenia -. Pozdrawiam i do lasu!!!!!!!!!!!