Same
czarne łepki (
podgrzybki brunatne), zbierały 2 osoby. Byliśmy w 2 "miejscówkach", w pierwszej tej "pewnej" (Maślakowa z mniejszą ilością
podgrzybków brunatnych) było mokro i wszystko się dobrze zapowiadało (kilka
gołąbków, dużo trujaków i prawdziwy wysyp
muchomora czerwonego chyba ze 100-150 sztuk) ale nie było żadnego jadalnego grzyba,
maślaki chyba wymordowały przymrozki które były na początku miesiąca, żaden inny jadalny grzyb też się nie uchował. Już chcieliśmy wracać (bo było bardzo mokro w lesie, ponadto mgła i mżawka no i najlepsza miejscówka była pusta) ale postanowiliśmy wejść do drugiej "miejscówki" mniej pewnej typowo "podgrzybkowej" i to był strzał w dziesiątkę, mnóstwo
podgrzybków brunatnych, ściółka była przemoknięta, grzyby występowały tak, że w jednym miejscu było kilka sztuk i kawałek dalej jedna sztuka potem pustka itd. najwięcej grzybów występowało przy drodze. Jak już pisałem same
podgrzybki brunatne, z innych jadalnych był robaczywy jeden
maślak, ponadto bardzo stare dwa
borowiki szlachetne też robaczywe, ogółem 1/3 zbiorów była robaczywa i została w lesie. Czyli podsumowując grzyby występują tylko miejscowo, w jednym miejscu można znaleźć ich bardzo dużo, a w innym dosłownie zero. Gdy wracaliśmy drogą z pierwszej miejscówki spotkaliśmy grzybiarza który też wracał i miał puste wiadro, więc udane zbiory zależą od szczęścia.