szerzej:
przepięknym, stromym, z "zielonymi" kamieniami czasem głazami, w którym buki, jakby armia samurajów przerwała szyki obronne wrogiego klanu, "klanu świerków" wdzierając się coraz głębiej. Lasu jak z bajki, rozdzielonego wartkim strumieniem, którego kaskady zasilane ostatnimi opadami, szumiały tak, że na pięćdziesiąt metrów zagłuszały szczebiot najbardziej zawziętych "śpiewaków" tego zaczarowanego miejsca. Grzybów mniej, ale LAS z którego wygonić Cię może tylko brak czasu.
szerzej:
Cudów nie ma nad tartaki mnóstwo przerosnietych grzybów, młodzieży mało.. chyba muszę zmienić miejscówki. Zakupiłam jednak dodatkową suszarkę, bo po ostatnim piątkowym zbiorze dwie to za mało.
Miałam dziś znów odwiedzić Raciechowice ale nie bylo miejsca na moj samochod i pojechalam dalej. I właściwie dobrze się stało bo poznaje nowe zagajniki z rogiem możliwości. Ta nowa suszarka bardzo mi się podoba, bo widzę co mi się suszy.
szerzej:
Godzina 15.. właśnie przestało lać jak z wiadra. W lesie mokro ale jakże cudownie.. do tego samotnie.. mogłam przebierać spokojnie. Jedyny minus to że teraz nadal przerabiam zbiory a dwie suszarki to mało.
szerzej:
Wspaniałe warunki atmosferyczne na dłuższy spacer po lesie, mimo przelotnego deszczu. Ciekawostką jest, że odwiedzenie "pewnego" miejsca daleko w górze zaowocowało znalezieniem tylko trzech młodocianych prawdziwków i jednego nieco większego, a cała reszta załączonych na foto grzybków została znaleziona dosłownie przy uczęszczanej drodze. Jest jakiś sygnał, że pomimo ostatniej suszy jednak coś się dzieje.
szerzej:
Rano o godzinie 7:00 byliśmy już w lesie.
Grzybki rosną, a moim zdaniem to dopiero początek🙂
Około godziny 9:00 zaczęło dość mocno padać, a w górzystym terenie leśnym jest wtedy po grzybobraniu.
Szkoda, bo mogło być trochę dłuższe grzybobranie🤔 ale i tak wypad był udany.
Pizdrawiamy😉
szerzej:
.... Zacżęło siędzisiaj o godzinie 6:00😉
Wstałem rano do pracy w Wiedniu, ale w głowie cały czas grzybki🙂, co tu zrobić żeby jechać do Polski🤔???Jak tylko popatrzyłem przez okno, okazało się że nic nie muszę kombinować... LEJE JAK Z CEBRA🙂
Zadzwoniłem do szefa, a że praca była na zewnątrz, to sam stwierdził że nie ma sensu🙂
Postanowiłem więc wykorzystać sytuację i poprosić o wolny jutrzejszy dzień,😉.
Zgodził się po chwili namysłu, i tym sposobem, o 6:45 już jechałem do domu🙂
Około 12:00 dotarłem do domu, a że żonka dziś do pracy na drugą zmianę... to ja do lasu😉🙂
Las pięknie przelany i dużo młodych grzybków, więc jutro od rana będę w lesie, oczywiście z żonką, bo jej też się udało załatwić wolne😀
Pozdrawiamy Wszystkich... B&A.
szerzej:
Mnóstwo wielkich pociętych prawdziwków poniewierało się w lesie - chyba jakiś smakosz wydłubywał z nich białko;-) My wolimy czarne jagody, na które wstąpiliśmy do lasu koło Muchówki - były, ale drobne i szybko brakło nam cierpliwości:- ( Tym większy jest nasz szacunek do zawodowych zbieraczy, czy też Pawła Lenarta, w doniesieniu którego widziałem pełen kosz jagód.
szerzej:
Generalnie zaraz po wejściu do lasu znalazłem pełno muchomorów czerwonawych, kilka ceglaków i niezliczone ilości gołąbków w kolorach, zielonych, biało kremowych, fioletowych, modrożółtych, czerwonych różowych, żółtych słowem do wyboru do koloru. Były też panienki, ale po jednym rodzaju muchomorów na wyjazd próbuję, nie przeginam😃. Były też inne muchomory ( np twardawe), kurki, kozaki grabowe podgrzybki złotawe i pojedyncze brunatne, borowiki żółtopore, usiatki niektóre nawet nie do ruszenia, tak robaczywe, ale ze szlachetnymi lepiej, widziałem też mleczaje biel, czarcie jaja, pięknoroga, i inne. Trzy godzinki w baśniowej krainie. Pozdrawiam. Co do spotkania, to napiszę jeszcze później. Do usłyszenia!!