(8/h) Dziś po obiedzie poszedłem do pobliskiego lasku, żeby zobaczyć co się zmieniło od wtorku. Zbyt wiele się nie spodziewałem dlatego to co zastałem bardzo mnie ucieszyło. Spotkałem mianowicie kilkanaście młodych maślaków. Jak widać są już owoce sobotniego deszczu. Już nie mogę się doczekać środy a na weekend to mam już takie plany że....
(0/h) Wreszcie trochę deszczu! Pada sobie powolutku i obawiam się, że to jeszcze mało, a on już ma zamiar popadać gdzie indziej. Całe południe mapy niebieskie, mimo to ciągnie mnie do lasu przeokropnie. Niestety, w tygodniu za upalnie, a w weekendy mokro i zimno, mała przyjemność. Za to przed moim blokiem na trawniku wyrósł piękny czarci krąg, jednak i ten nie przetrwał upałów, wysuszyło go na wiór. Ciekawe, czy po dzisiejszym deszczu odżyje. Pozdrawiam wszystkich czekających na start zakręconych.
(3/h) Witam siedzących na koszykach grzybiarzy! Jeszcze nie czas. W sadzie 3 purchawki ale tym razem nie zwiastują prawdziwków. W lesie sucho, pustawo, trawa na baczność więc to dowód że ludek jednak siedzi na przyzbie i w niebo patrzy a nie napobocze leśnych dróżek. Na Jurze w drodze powrotnej z mojego lasku znalazłam na zaoranym polu piękne skamieliny jeżowca. Mój goldenek zdziwiony że na polach taka cisza, no cóż polni śpiewacy chyba już zbierają siły do dalekiej podróży. Nasze upały nie działają na ich GPS. Pozdrawiam serdecznie Darz Bór
(20/h) W tym sezonie, w grzybowym paintballu na południu Polski prawie każdy dostał kulki z niebieską farbą. Efektem jest Big Blue jakiego nasz myko-świat jeszcze nie widział. Tazok mówi takiemu obrotowi sprawy stanowcze „nie”. Jako wspomniany wcześniej „Ostatni Mohikanin”, załadował więc do swojego markera kulki z żółtą farbką. Pif-Paf, czary mary, hokus pokus i mamy wysepkę na śląskiej mapie. Dzisiejsza wyprawa do breńskich lasów zajęła niemal cztery godziny, a efekty w postaci grzybów, zajęły całą objętość tazokowego koszyka. Bez liczydła i kalkulatora: 40-50 borowików - ceglasi, ok. dziesięciu prawdziwków, dużo ( kilkadziesiąt ) dorodnych kolczaków, kilkanaście kurek, parę podgrzybków i kozak. Prawdę mówiąc jak na dotychczasowe, minorowe raporty, to zbiory są spore. Wszystkie borowiki świeże i zdrowe, w lesie zostało sporo maluchów, podobnie kociaki, wszystkie zdrowe a kociakowe żłobki pełne malutkich pociech. W większości znalezione w dolinach, wzdłuż strumieni. Ostatnie przed nadchodzącym deszczem poranne godziny spędzone w beskidzkim lesie, na szczycie wiślańskiego Czupla, wśród szemrzących strumieni były czarowne a sympatyczny bonus w postaci pełnego kosza, wprawił mnie w szampański nastrój, którym chętnie dzielę się z Wami. Pozdrawiam, życząc podobnych, szałowych zbiorów. W pierwszym tazokowym dopisku link do kilku zdjęć z dzisiejszej wyprawy, oraz link do „krótkiej historii o kolczakach”
(0/h) Szukałam, szukałam, szukałam... Nic nie znalazłam, nic nie zebrałam... Do Glinki - tylko na spacer lub górską wędrówkę, grzybów nie ma:- (( Ale kiedyś będą:-)) Pozdrawiam serdecznie wszystkich grzybiarzy!
(0/h) W lesie w Olsztynie (koło Częstochowy) na dzień 15 sierpnia sytuacja taka, że jakichkolwiek grzybów brak. Ani jadalnych, ani niejadalnych, ani trujących.
(1/h) Nic, nic, zero nul. Mamy tutaj taki marzm jakiego nie pamietam. Na taczczy nie wracam ale paliwo, czas, siły, zapał i ochota... marna zapłata. Ususzone... Hahaha uduszony opalarką.
(3/h) Proszę, częstujcie się. Jeszcze ciepłe, słońcem ogrzane. Słodkie leśne skarby. Drugich tak pysznych jak nasze, beskidzkie szukać tylko ze świeczką. Podobnie jak grzybów, których ledwo kilka sztuk. Tak więc dziś jeżynowy poczęstunek. Smacznego :)
(3/h) Hej! Grzybiarzom! No nie ma.. Oczywiście, Tazok zawsze coś tam znajdzie:-) Krótki rekonesans - jedna kura, jeden młody ceglaś, jeden stary, to był tylko sprawdzian, czy coś rośnie. No nie rośnie. Ja "osobiście" należę do tych, co wolą grzyby zbierać, niż ich szukać, stąd tylko niecała godzinka w lesie. Pozdrawiam beskidzkich i nie tylko:-)