(80/h) W większości kurki. Parę prawdziwków, czarnych i koźlaków (w tym jeden czerwony). Kurek sporo. Udając się do lasu obawiałem się, że nic nie znajdę (sugerując się wpisami na tym portalu), a muszę przyznać, że paradoksalnie sytuacja na jaką trafiłem w lesie była świetna. Jechałem niczego nie oczekując, a nigdy w życiu nie zebrałem tylu Kurek w takim tempie. Gdyby nie późna pora przyjazdu do lasu, mogłem zebrać jeszcze więcej. Wracając wybierałem tylko te które dosłownie mogłem zdeptać, a wszystko co po boku zostawiałem. Rosły gromadami nawet na środku ścieżek. Zdecydowanie największy wysyp jakiego doświadczyłem.
(5/h) Uprzejmie donoszę, że grzybów w lesie BRAK! Sucho, połamane drzewa, nawet komarów nie ma. Trujaków jak na lekarstwo. Czyżby natura się pogniewała na grzybiarzy? Ledwie kilka kurasów znalazłm. to jest SKANDAL!
(20/h) Dzisiaj już słabo. 3 godziny chodzenia i efekt mizerny. 1 ogromny podgrzybek (zdrowy, po pocięciu sam zajął całe sito w suszarce) i jakieś 60 dużych i przesuszonych kurek rosnących pojedynczo. Małych kurek już nie ma. W lesie susza. To już chyba koniec "letnich" grzybów. Przyjdzie poczekać do jesieni i na deszcze.