(0/h) masakra.. w lasach dramatycznie sucho.. nawet bagienka i leśne oczka wodne powysychały.. Grzybów nie ma - przez godzinę chodzenia - kilka sztuk niejadalnych.. nawet tych brakuje.. Zresztą - nawet Ci którzy sprzedają grzyby przy drodze mówią że takiego roku nie pamietają - a w ofercie kilka podsuszonych kurek, jako to co zebrali przez cały dzień w swoich miejscówkach.. Z dobrych źródeł wiem (stary Kaszub), że już wkrótce ma się sytuacja odwrócić i mamy zacząć narzekać na nadmiar wody i problem z szukaniem grzybów w deszczu..
(7/h) Dwa podgrzybki i garść kurek, pewnie około 30 sztuk zebrane przez 2 osoby w ciągu trzech godzin chodzenia po lesie. Mój małżonek znalazł 6 (słownie: sześć ) marnych kurek. A taki niby grzybiarz! Nie sztuka zebrać grzyby jak są, ale mistrzostwo świata - jak ich nie ma. Kurki uchowały się we mchach, tam gdzie wilgoć jeszcze się utrzymała. Strasznie drogie te grzyby, bo w obie strony to jakieś 160 km. Ale nie do przecenienia urok lasu i ta cała otoczka. Spacer przedni! jednak trzeba czekać do jesieni
(10/h) W lesie susza, na sprawdzonych miejscówkach w 1,5 godziny miseczka kurek. Trzeba rozgarniać trawy i ściółkę żeby coś wygrzebać. Masakra jakaś. Innych jadalnych brak
(40/h) W lasach sosnowych pusto, ale pod liściem zaczyna się dziać. W dwie godziny 8 prawdziwków, 20 siniaków, kilkadziesiąt kurek, 2 koźlaki i trochę maślaków.
(15/h) Same kurki, bez szaleństw, zaledwie garstka. W lesie za sucho, to co się wykluło już wysycha. Lepiej było w sobotę, też kurki ale trafił mi się prawdziwek. Co kilka lat wyrasta w tym samym miejscu, niestety tylko jeden. Zawsze. Jakby tak popadało..... ale się rozmarzyłam!. A tam w dole mapy zbierają cały atlas. Zazdroszczę im i to wcale nie tylko troszkę, nawet pal sześć komary byle tylko był grzyb!