Cztery godziny w lesie, czego efektem jest ponad 60
czubajek kań (mogło być wieeele więcej, ale tyle mi wystarczyło), ponad 200
opieniek miodowych (młodych, aczkolwiek sporych, jeszcze białych od spodu), 85
podgrzybków brunatnych (pół na pół młodych i wyrośniętych ale jędrnych), około 40
suchogrzybków oprószonych (jędrnych, rosnących pod bukami), 2
maślaki zwyczajne, 1
koźlarz babka oraz 1
mleczaj rydz.
Grzyby bardzo mokre, szczególnie
kanie, ale nie ma się co dziwić gdy co chwilę pada. Cieszy ilość młodych osobników. Może jeszcze sezon się nie kończy. :)