Dzisiaj pojechałem zobaczyć czy za Pilicą ruszyły się
podgrzybki. Szybko się okazało, że w lesie podgrzybków prawie nie ma. Prawie, bo trafiłem kilka stanowisk przy leśnych drogach. Rosły jednak tylko tam. Wejście w las kończyło zbiory. Zacząłem więc chodzić tylko po leśnych drogach, tych wyraźnych i tych zarośniętych i o dziwo
podgrzybki zaczęły trafiać się regularnie i w grupkach po kilka, a nawet kilkanaście owocników. Chodziłem i chodziłem tymi drogami i w 4,5 h wychodziłem 184
podgrzybasy, w 85% octowe. Jestem zaskoczony, że tyle udało się uzbierać, bo tu grzybów generalnie nie ma.