Do lasa po grzyby, 8 - do 10-tej, las ten sam, grzybiarze już byli wysoko w górze, sroka oznajmiala że ktoś jest. Las mały i źle się zbiera, musiałam poczekać, aż wyjdą wyżej. Wtedy na spokojno wypatrywalam i nazbierałam trochę
prawdziwków. Ale przygoda mnie spotkała, pojechałam za darmo do potoka. Wiadro grzybowe zniszczone, grzyby pogniecione, a ja obolała, ale cała, dzięki Opatrzności. I tak
prawdziwków 60 całych i zdrowych, a reszta wykrawki z robali, i gniotkow po wypadku. Ale cóż jak tylko przygoda to tylko w lesie. Pozdrawiam