Ponowna wizyta w sprawdzonych miejscach. Wprost z samochodu, na bocznej ścieżce dwie
kanie. Dwa wyrośnięte
prawdziwki ale w całości z lokatorami. W brzozach kilkadziesiąt
babek, nareszcie zmieniły się proporcje i większość zdrowych. Z rozpaczy za grzybami, pomimo protestów żony, wziąłem jeszcze 4
maślaki. Na deser
siedzuń sosnowy. Z brzóz opadają liście co źle wróży dalszym zbiorom
koźlaków. W lesie totalna susza.