Znowu świętokrzyskie lasy z nadzieją, że coś jeszcze po poprzednim wysypie zostało, albo ruszyło coś nowego. Srogi zawód. Ten sam las jodłowy z domieszką drzew liściastych co w ubiegłą sobotę, z mchem, trawami i jeżynami. Wtedy natrafiłem na setki
prawdziwków, z których ponad 200 sztuk w całości lub kawałkach trafiło do koszyków, dzisiaj zaledwie 1 malutki prawdziweczek. Dodatkowo 5 wiekowych
podgrzybków brunatnych i 8
koźlarzy oraz 2 garście kolczaka. Następnie przenosiny w lasy koło Bliżyna. Tam było jeszcze gorzej - w 2 godziny 1
żółciak siarkowy oraz 3
maślaki żółte. Postanowiłem zatem, że
będę wracał inną trasą niż zawsze - tym razem przez Przysuchę i Białobrzegi. Między tymi miastami wypatrzyłem dobrze rokujący zagajnik liściasto-iglasty z dominacją brzozy. Okazało się to strzałem w dziesiątkę - przez 30 minut 7 małych
prawdziwków i około 20
koźlarzy pomarańczowożółtych i czerwonych. Tym razem mazowieckie uratowało dzisiejsze grzybobranie. Wyszczególniam je w tym wpisie że względu na to, że wszystko trafiło do jednego koszyka, ale nie wliczam do statystyki. Dzisiaj że względu na mocno padający deszcz zdjęć w lesie nie robiłem. Pozdrawiam