Po tygodniowym maratonie... mazowieckie... śląskie... dolnośląskie.... lubuskie, w końcu jakieś grzybki 😅 szybki półgodzinny rekonesans wkoło komina. Znaleziono 6
kozaków czerwonych 😍 5
babek zostawionych ze względu na wygląd, jeden złotawy, dwadzieścia
maślaków... drugie tyle zostawiliśmy bo bez koszyka i w krótkich portkach 😅 męska koszulka na ramiączkach niewiele zmieści 😁
Jutro poprawka w leśnym ubranku, z koszykiem a po powrocie zupa grzybowa 🙂😋
Tak należy rozpoczynać urlop.... pozdrawiamy W@V