Dzisiaj wyprawa na ogromne pole
lejkowców zostawionych w poniedziałek do podrośnięcia. W lesie wilgotno, a nawet mokro / zarówno w poniedziałek jak i dzisiejszej nocy padało/. Niestety
lejkowce nie wytrzymały temperatury. Najpierw się upiekły, a potem małe zniknęły, a duże upieczone namoczyły się deszczem i sflaczały. Z pozostałymi grzybami też marnie. Młodych prawie nie ma, a starsze w stanie zejściowym. Zebrano- 1
borowik, 7
koźlarzy, 3
piaskowce modrzaki, 3
zajączki, 6
kań / zjedzone przed zrobieniem zdjęcia/ + miska
kurek