Witam Grzyboświrki. Blachownia wprawdzie to nie Brenna chodzi na B, ale i tu można nazbierać grzybów. Trzeba tylko chcieć. Dzisiaj z rana słoneczko, więc koszyk na rower i w las. W lesie już było trochę młodzików w trampkach, juniorów w adaasach i i kilkoro kałaszników. Nagle koło 10 tej zaczął padać deszcz. Pierwsi wycofali się trampkarze, po nich juniorzy. Ja w kałoszach i pelerynie praktycznie zostałem sam. I to jest to co lubię najbardziej. Deszcz mi nie przeszkadza, przywykłem do tego. E tej samotności uzbierałem 88
ceglasi, 10
borowików i
lejkowce na ostatek. Weryfikacje przeprowadziłem
dwu etapowo. Pierwszą w lesie, oraz precyzyjną w domu. Podany stan odnosi się do tej drugiej. Trafiłem też na polanka z
lejkowcem dętym, ale tam przydał by się pułk kosynierów. Część tych największych pójdzie do suszarki, a reszta do marynarki. I to by było na tyle. Pozdrawiam serdecznie, E.