Taki przypadkowy rekonesans zrobiłem na miejscu, które w minionym roku dawało wiele pięknych grzybów. Dostrzegłem kilkanaście
kani, następnie jeżyny.
A jako, że owoce leśne zdecydowanie bardziej cenię od grzybów, to już sobie darowałem pobliską miejscówkę na czerwone. Ten rok jest bardzo zły dla mnie. Malin ledwie na nalewkę, jagody drobne i już uschły, poziomek nieco udało się zebrać. Ryby nie chcą brać, z wyjątkiem sumika karłowatego. Miejsce na
rydze koło Kałuszyna wykarczowane. Na dodatek jakieś ścierwo przed miesiącem ukradło mi skuter sprzed bloku!
Może jednak jeszcze będzie lepiej?