Poniedziałek. Po niedzieli cóż można się spodziewać w lesie ale dawno tam nie byłem więc jadę. Na miejscu niespodzianka co kilkanaście kroków podgrzybek Myślę fajnie. wracam do samochodu a z drugiej strony idą panowie z koszami zapełnionymi po brzegi i kapeluchy prawych większe od mojego wiadereczka. Nic idę w tamtym kierunku i niespodzianka na fotce ogólnie niecałe trzy godzinki