43 kapelusze podgrzybkowe i 8 maślakowych. 0,45 kg
kurek.
podgrzybki prawie bez robaków (kapelusze będę jednak dopiero teraz przekrajał) i jakby już mniej nadżarte przez ślimaki (tzn. w zależności od lasu: w jednym prawie wszystkie, w innym sporadycznie). Jest ich,
podgrzybków, jeszcze sporo, o czym świadczą liczne puste oczodoły wyzierające z mchu po większym wyrwanym grzybie i nieprzykrytej grzybni.
Las nie kładzie się jeszcze do snu. Wciąż na twarzy czujesz pajęczyny, słychać pracującego zawzięcie dzięcioła i drwali. Ci ostatni w ogóle nie odlatują, co najwyżej zapadają w sen zimowy😡 Nie odpuszcza też paskudztwo zwane strzyżakiem sarnim😡 Jak siada mi taki na brwi i próbuje wgryźć się w nią, to mechanicznie uderzam w nią wierzchem dłoni. To odruch bezwarunkowy, nie panuję nad tym, ale kiedyś będę bez oka, bo trzymam w tej dłoni nożyk. Ponieważ
kurek jest tylko tyle, czyli niewiele, dziś na obiadokolację będą jajka z
kurkami, nie odwrotnie😠 Pozdrawiam