Piękny dzień, więc wypad na Kliniska-Rurka. Przyjazd ok. 11.00 z postanowieniem: nie zbierać dużych, "tych do suszenia", odkrojonych. Tylko małe i bez ogonków. Spacer1,5 godziny. Poszukiwania w młodniku sosnowym. Samochodów i grzybiarzy bardzo dużo.,
podgrzybków też dużo- i tych spleśniałych, i samych obciętych nóżek, i tych do koszyka. Sporo robaczywych. W domu full grzybów zamrożonych, słoje suszonych, słoiki w occie i zapasteryzowane w słonej zalewie. Dziś będą pasteryzowane smażone na maśle klarowanym. Na bieżąco jednak najsmaczniejsze -potrawy z grzybów świeżych. Sezon w pełni.