Po ogarnięciu tego co trzeba było zrobić i opieką nad chorym wnukiem mogłam się tym razem wybrałać na II zmianę do lasu. I jak się mówi strzał trafiony w dziesiątkę. Spokój i cisza zupełna pozwoliła odpocząć i się zrelaksować. A przy tym nazbierać grzybów, wreszcie są świeże i piękne
podgrzybki. W większości zdrowe bez robali a przede wszystkim bez ślimaków. Wpis robię dopiero teraz, bo miałam kłopoty z internetem. A z komórki nie nauczyłam się dawać raportów. Czas spędzony w lesie bezcenny, pozdrawiam wszystkich zdrowo czy niezdrowo grzybniętych.