Las mieszany, zebrane grzyby to
borowiki, ale jest dużo
podgrzybków i
maślaków.
Do lasu chodzę przez większość miesięcy w roku, w "swoim rewirze" znam każdą ścieżkę, prawie każde drzewo, roślinę, kamień, a nawet mysią norkę. Uciekam przed dzikimi, drażnię się ze srokami, gadam do wiewiórek rzucających we mnie szyszkami, wyklinam na strzyżaki i komary. Głaszczę po gładkiej korze buki, przytulam się do szorstkich jodeł i wącham sosny. Za radą Tazoka wieszam stare grzyby na gałęziach, a za przekazem babci zebrane obieram w innym miejscu aby się rozsiewały, zagrzebuję miejsce po wykręconym jegomościu żeby grzybnia nie wysychała. Zbieram śmieci, dbam o mój kawałek natury i teraz zbieram owoce. Nie mówię, że mi się to należy, dziękuję za obfitość i doceniam. Proszę się jednak nie dziwić, że ktoś wpadnie do lasu w dwie soboty albo niedziele września i nie zapcha całego bagażnika grzybami choć i to się czasem zdarza. Grzyby są prawie w całym województwie, ale wszyscy chcą zbierać w naszej gminie więc proszę się nie dziwić że nie każdy ma szczęście. Pozdrawiam serdecznie i szczerze życzę udanych wypadów w mniej znane rejony.