Ponad 60
prawdziwków, 20
ceglasi, kilkanaście
podgrzybków. Co najmniej 3 razy tyle zostało w lesie.
Susza na Mazowszu tak mi dopiekła, że wygoniła mnie na grzybobranie aż pod Kielce. Start był słaby, bo bez znajomości lasu, wybrałem kiepskie miejsce na zaparkowanie samochodu - przez pierwszą godzinę znalazłem ledwie kilka grzybów. W końcu trafiłem jednak do lasu z grzybami.
Prawdziwków bardzo dużo, ale w ogromnej większości już wyrośniętych albo starych. Jakieś 80% robaczywych - do wzięcia co czwarty, co piąty grzyb.
Ceglastoporych dużo miejscami, ale większość już za stara do zabrania. Trochę
podgrzybków, trochę
koźlarzy, które robaczywe były niemalże w 100%. Widać, że to koniec wysypu, bo grzybów młodych bardzo niewiele. Mimo wszystko grzybobranie na wielki plus -
borowiki na wigilię będą. :) Poznany nowy las z ogromnym borowikowym potencjałem. Trochę daleko, ale jeszcze do przyjęcia, jeśli jedzie się na pewniaka. Darz Grzyb.