Co tu dużo pisać? Wystarczy tego dobrego, zaczynam tęsknić za równiejszym terenem. Zbocza dają w kość i te olbrzymy, które trzeba targać. Wynik celowo zaniżony, mnóstwo przerośniętych i być może w części zasiedlonych. Las mieszany, sporo buków, 4 godziny w lesie. Nie liczyłem dokładnie, ale to co widać na zdjęciu w dopisku, pomijając wiaderko - to
prawdziwki z wczoraj.
Borowiki szlachetne, usiatkowane (aż dwa ich cmentarzyska),
ceglastopore,
maślaki modrzewiowe,
podgrzybki. Trochę tego nabrałem - sorry: (. Pozdrawiam ślicznotkę z Auto Partnera Bielsko, która pomagała donieść do parkingu :))))
Punkt 6-sta, tam gdzie najbliżej. 8,5 km pod górkę. Stało już kilka samochodów miejscowych, niektórzy wjeżdżali na sam szczyt, pomimo zakazu - 2 auta z napędem na 4 koła. Będąc pesymistą, mały koszyczek i rundka wstępna. Po godzinie, po raz pierwszy w życiu opadły mi ręce i nabawiłem się "grzybowstrętu", nie mogłem już patrzeć, gdy pojawiały się na ścieżce kolejne grzyby. Parę
maślaków, kilka prawych, aż odkryłem pierwsze cmentarzysko i 50 albo lepiej kapeluszy wielkości talerza. Do koszyczka 4-5 i pełno, a gdzie reszta? Znalazłem starą porwaną foliówkę, którą ktoś wyrzucił, dziurę zakryłem największym kapeluszem i heja na parking. A tu następny
prawdziwek i następny. Spocony cały z ulgą złożyłem dary w bagażniku. Fajna torba z Tesco w nim czekała. Biorąc większy koszyczek obiecywałem sobie, że tylko godzinka i koniec. Gdzie tam... Z początku licho, nijako powtarzałem trasę, raz musiałem schodzić 50 metrów w dół po koszyk, bo mi poleciał. Grzyby na górze, koszyk na dole. Odkrywałem nowe miejsca, gdzie rosną a gdzie nie ma. Bardzo dużo czarnych szyszkowców, które oznaczył dzidek. Później na stromej ścianie, gdzie byłem w poniedziałek, kolejne usiatki, smutny widok, bo przechylały z żałości łby, gdyż sucho i nikt nie zechciał: (. Salamandry tym razem niet, szkoda: (( (. Dopełniłem po "sam dach", wyglądał jak Werterowy w Janowa :)). Miła i sympatyczna brunetka zgodziła się ubrać z 10 największych kapeluszy blisko miejsca postoju. Podsumowując trudno było w górkach, lecz jestem bardzo zadowolony. Pozdrawiam serdecznie i wszystkim życzę takich okazałych zbiorów. Darz Bór!!!