Uwielbiam takie grzybobranie. Było wszystko co dobre w lesie,
sarny, wiewiórki, jaszczurki, żaby no i grzyby. Wszelakiego rodzaju, a więc skosilem
prawdziwki, usiaki,
ceglaki,
podgrzybki brunatne,
zajączki,
kozaki grabowe i babka,
maślaki żółte i brązowe,
kurki, gołąbki zielone i fioletowe. Były też
kanie, ale w stanie embrionalnym więc ich nie zbierałem. Zatrzęsienie
muchomorów czerwieniejących, dla ich smakoszy istny raj. Prawie wogole nie zaczerwione tak jak gołąbki. Nie pamiętam takiego wysypu
gołąbków i do tego w 90 % zdrowych. Brać tylko kosę podstawić tira i ładować.
Na zdjęciu utrwalilem spotkany "kaskadowy wodospad z kauczuku": (