Nareszcie pierwsze
prawdziwki według mnie usiatkowane. W sobotę jeszcze nic tam nie było, a dzisiaj siedem. Zbiór dopełniłem kilkunastoma ceglasiami.
Zmotywowały mnie dziewczyny wiec w tygodniu mimo późnej pory na rower i do lasu. Po kiepskiej i suchej zimie, parę garści
zimówek troszkę
ucha bzowego i zero boczniaków. Po beznadziejnej wiośnie ani jednego smardzowatego :))) wreszcie w sobotę pierwszy promyczek słońca i
ceglasie. A dzisiaj las odpłacił moją cierpliwość pierwszymi borowikami. Cieszcie się razem ze mną i gnajcie do lasu. Powodzenia wszystkim.