Poranne 4,5 godziny w dwóch różnych lasach powiatu.
Kilka sztuk w bukach, reszta w mieszance brzozowo-dębowej.
11 prawiszonków, 3 czerwone, 10 sporych
zajączków, 1 k. babka, 3
kanie i 2
maślaki żółte.
Na pozór, o czym też wspomniał w swoim doniesieniu Werter, borowikowe zbiory wydają się nie najgorsze. Nie są jednak takie, bo rośnie ich jakoś szczególnie dużo, tylko dlatego, bo mało ludzi już chodzi po lasach i udaje się znaleźć miejsca, w których coś tam zostało/wyrosło.
Ech, nieprzyjemnie się patrzy na te nadchodzące nocne mrozy:- (